wtorek, 9 lipca 2013

Roździał drugi "Rozkwitająca miłość"

Przez dwa tygodnie chodziła strasznie napalona , podniecona  młodym Józefem. Hrabia mieszkał w pałacu z polecenia Ojca swego. Kręci wszy się Anna wokół  ogrodów  pałacowych patrzyła się jak młody książę   w swojej saunie się kąpie. Nagle straż ja złapała i zawołali Józefa. On widząc ją się uradował, kazał by straż odeszła i zostawiła ich samych. Józef zapytał się jej co cię tu sprowadza. Ona powiedziała, że chciała Panie cię zobaczyć. Hrabia opowiedział, że on tez chciał ją zobaczyć. Rozmawiali ze sobą dobre pół dnia. Bardzo się do siebie zbliżyli. Józef zaprosił  Annę  do pałacu żeby wchodziła na słowo Hrabskie. Anna tak poczęła robić. Rozmawiali o wszystkim.  Anna pytała go czy by ją nie wziął do siebie, do stolicy Hrabstwa. Józef od powiedział No pewnie, jasne.A było od tego zdarzenia jakieś trzy dni po czym do wsi przyjechali, wtargnęli zbójcy z wędrownego klanu Looka Berretta, grabił ona, plądrował wszystko co przed nim, przed jego kohortą stawało. Niezależnie od wielkości i niebezpieczeństwo  Nie bali się nawet miasta Clone, stolicy wielkiego kraju sąsiadującego z Hrabstwem Benes. A były to ostatki przed Wielkim Postem. Ludzie ostatni raz bawili się, spożywali alkohol Jak tamtejszy wieszcz prze powiedział "I przyjdą takie dni na hrabstwo, że kobiety będą płakać, dziatki po piwnicach chodzić, chłopi chłostani będą i wszystko co żyje będzie  płakać, bo nie czyści i nie prawi przyjdą na hrabstwo i będą  rabować i palić". Te słowa miały się spełnić w owych dniach. Podczas głębokiej nocy, gdy wszystko stworzenie spało, wielki ogień rozpalił się na wschód od wioski. Lud  prze straszony  krzyczy, lamę tuje. Dziatki po piwnicach głowy swe chowom, bo nie wiedzą co się dzieje. Ksiądz Różaniec poczuł odmawiać. Józef wstał szybko z łoża i  wyszedł na balkon, z balustrady wydawał rozkazy. Małe wojsko poczęło strzelać. Barbarzyńcy brali wszystko począwszy od rzeczy zdarzył, a ona krzyczała. Rano dokładnie było widać co się stało z tak piękna wioską. Cały pałac w ruinie, domy ograbione i popalone, kościół na półżywy. Ile osób zginęło, ile kobiet i dzieci zabranych. Józef widzą ogrom zniszczenia wyszedł na nie zniszczone schody i powiedział :Tu już nie mamy czego szukać, tu już nie mamy domów. Musimy iść dalej. Nie możemy tu zostać, odbudujemy to i znowu przyjdą. Znajdziemy coś innego, nawet jeśli  byśmy mieli padać przed Królem, czołgać się. Pójdziemy do stolicy i tam rozpoczniemy procedury, tam zwyciężymy . Znajdziemy kobiety, dzieci. To dla nich tam pójdziemy, będziemy ich szukać aż bym byli zmęczeni. Zabierzcie ze sobą co pozostawało, z kościoła weźmiemy Hostię, Cudowny Obraz Matki Boskiej, książki , figurki , obrazy, ołtarz i rzeźby,   szaty Mszalne i   cudowne nasze organy. Wyjdziemy stąd o brzasku świtu, a będzie to nasze święto, co roku o brzasku tego dnia będziemy świętować nasze wyjście. Tak mi dopomóż Bóg. A jego serce było pełne Anny, tylko o niej myślał.....

poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział Pierwszy
 Początek 



Nie będzie to sielankowa opowieść  o losach młodych ludzi, którzy się kochają. Rok 1405, do osady Leek przyjeżdża Hrabia Józef Flew. Młody, przystojny facet,który ma pieniędzy jak cały skarb Zjednoczonego Królestwa. Panny wszystkie z Hrabstwa za nim lecą jakby aniołowie na skrzydłach.Dość o nim porozmawiajmy o sensie wyprawy jego do najdalej wysuniętego punktu hrabstwa Bensen.Ojciec jego stary Arell jest zbyt słaby by mógł przyjechać-tak ludzie na wsi mówili. A była to zima, sroga i mroźna. Jezioro Seen zamarzło, że po nim można było jeździć.A miał on tam piękny ,pałac w którym rezydował niejaki Romuald Jacob-zarządca wioski z ramienia Hrabiego.Tam stoły uginały się pod jedzeniem,a biedni ludzie na ulicach głodowali. Kolacja już czekała. Otyły zarządca wraz ze swą żoną Jadwigą czekali z  niecierpliwie  na przyjazd młodego Hrabiego. Tak naprawdę byli łasi na ich kasę, nie nawiedzili syna Hrabiego i Ojca jego.Trubadurzy grają  na trąbach, harfach, śpiewają mu pieśni pochwalne, dziewice sypią płatki kwiatów sprowadzone z dalekich 
Włoch, Indii. Cała wieś cieszyła się na wieść,że On przyjedzie, że on będzie. Myśleli biedne półgłówki o obiecanych przywilejach dawno przez praojca Hrabiego Arella. Nie była to tak miła wyprawa ponieważ  : żołnierze bili srogim batem biednych poddanych. Wyszedł na balkon ów Hrabia i począł przemawiać swe dostojne przemówienie- jak kto woli list od ojca.Ja Hrabia Wielkiego Hrabstwa Bensen, jeden z rady 50, odznaczony wszelakimi odznaczeniami, ,oddaję w wasze ręce wszelkie przywileje, które Ja Hrabia wam i moi praojcowie obiecali. Również wszystkich pogorszonych, ubiczowanych, obrażonych z mojego powodu bardzo i serdecznie przepraszam. Łącze się z waszymi rodzinami, które straciły ojców, matki, dziadki i wszelaką rodzinę stracili z nie prawości moich. Za to, że wielokrotnie niszczyłem wasze domy, plądrowałem.Za to, że dużo podatków brałem. Za to, że ograniczałem wolność wam. Teraz nakazuję wam byście się cieszyli, radowali, porzucili pracę i siedli do stołu wielkiego w  pałacu moim. Słudzy przygotowali już wam wszystko co chcecie. Jak się napijecie i po jecie pomódlcie się za mnie, za Hrabstwo, za siebie i za dary,które spożywaliście razem. Ja Hrabia biorę od was połowę podatku. Za wszystko przepraszam. Mój pałac zawsze otwarty na  potrzebujących...To przeczyta wszy i usłyszawszy ludzi ogarnęła euforia. Wchodzili do pałacu jak Panowie wielcy. Jedli, pili . Skończyli balować około drugiej w nocy. Młoda Anna zbierała  ze stołu, gdy wychodziła na schodach pałacu spotkała Hrabiego płaczącego, smutnego, ponurego. Spytała się go dlaczego Panicz płacze prze ciesz jest zabawa. Na to on opowiedział,że nie mam miłości, dziewczyny, chodz tyle się wokół kręci jedne urodziwe, drugie  mniej. Wszystkie chcą się ze mną przespać, być.A potem chwalić się przyjaciółką  i plotkować o mnie. A ja tego nie chcę, pragnę prawdziwej miłości.Anna wiedziała o czym on mówi, ale z jednej strony nie rozumiała jak taki przystojniak jak on nie ma miłości. Po chwili milczenia  Józef  od powiedział Nie bój się mnie jestem jak ty. Uspokoiło to młodą duszyczkę. Opowiedziała mu Ja też nie mam miłości. Naraz pijana  zgraja  chłopów na czele z zarządcą pałacu po czeli śpiewać pieśń chwalącą  Hrabiego. Cała wieś huczała. Na widok ojca i matki Anna uciekła. Józef wołał za nią, ale ona tylko raz się obróciła i dalej biegła. Hrabia pomyślał czy on czegoś nie zrobił źle. Skrycie w sercu podobała mu się i to bardzo. Anna wleciała jak piorun do domu, odstawiła jedzenie  na  stół  i ściąga wszy fartuch i chustę weszła do łóżka. A śnił się jej sen o pięknym ogrodzie a w nim ona w galowym ubraniu, służki jej usługują a do niej  przyjeżdża na białym koniu  Hrabia i to był Józef.